Magdalena Jurczyk
Magdalena Jurczyk rocznik1995, 185cm wzrostu, numer 3, środkowa w KROSNO GLASS KARPATY AZS PWSZ MOSiR, prawie Krośnianka. Co więcej trzeba powiedzieć aby najkrócej przedstawić Panią jako siatkarkę?
„Chyba na początek, że swoją niedługą jeszcze karierę siatkarską rozpoczęłam niedaleko od Krosna w Dukli.”
Tak jak Pani już powiedziała pochodzi z okolic Krosna jak to się stał, że trafiła Pani do siatkówki a potem do I-ligowych Karpat?
„Rozpoczęłam ją jeszcze w szkole podstawowej w Dukli. W VI klasie na lekcjach wychowania fizycznego miałam styczność z grą w siatkówkę i tak to się zaczęło. Potem grałam amatorsko w Dukli a stamtąd trafiłam do III ligowej drużyny w Dębowcu niedaleko Jasła. Do Krosna trafiłam w sezonie 2012/2013 w drugim sezonie gry drużyny w I lidze kobiet. Wpierw miałam grać w jednej z drużyn w II lidze, ale dzięki trenerowi mogłam spróbować swoich sił w Krośnie.”
Kiedy Pani trzy lata temu pojawiła się w składzie jak została Pani przyjęta przez bardziej doświadczone i ograne wtedy dziewczyny? Chyba już w obecnym składzie nie ma żadnej z nich (albo tylko Ola Mikołajewska)
„Na początku było bardzo ciężko. Przestawienie z trzech treningów na siedem w ciągu tygodnia to był ogromny przeskok. Przyjęto mnie różnie. Część ówczesnych zawodniczek bardzo przychylnie, część tak jakby widziały pewne zagrożenie na swojej pozycji. Z biegiem czasu wszystko się poukładało. Na początku sezonu tylko trenowałam, a od jego połowy już spędzałam trochę czasu na boisku co dodawało mi pewności i obycia boiskowego.”
Pamiętam Pani pierwszy występ na boisku w I-ligowych rozgrywkach? Sprawiała Pani wrażenie trochę zagubionej. Czy go pani pamięta i może nam trochę go przypomnieć?
„Datę pierwszego meczu pamiętam dokładnie. Była to sobota 4 X 2013 roku. Grałyśmy wtedy dwumecz z drużyną SMS Szczyrk. Mecz ligowy a na drugi dzień w niedzielę mecz pucharowy lub odwrotnie. Po wejściu na boisko byłam bardzo zestresowana, a wtedy wiadomo, że gdy się bardzo chce robić coś dobrze to nie wychodzi. Wygrałyśmy wtedy 3:0. Od klubu kibica otrzymałam też wtedy taką pamiątkową tabliczkę z datą mojego debiutu.”
Od tamtej pory minęło trochę czasu. W ubiegłym sezonie rządziła Pani na środku w niejednym meczu. Jak tak szybko można dość do tak wysokiego poziomu?
„Z biegiem czasu nabierałam doświadczenia i obycia na boisku. Dużo czasu też trenowałam z bardzo dobrymi zawodniczkami o większym doświadczeniu i większych umiejętnościach, które starałam się wykorzystywać u siebie. Więcej też czasu spędzałam na boisku a komfort gry daje też większe doświadczenie do wykorzystania w różnych sytuacjach w czasie meczu.”
Po ubiegłym sezonie miała Pani propozycje Orlen Ligowe. Została Pani jednak w Krośnie (mam nadzieję, że nie tylko jeszcze na ten sezon). Co spowodowało taką właśnie decyzję?
„Tak nie ukrywam, że miałam propozycje dwóch klubów z Orlen Lig, także z klubów pierwszoligowych i drugoligowych. Jednak zostałam w Krośnie. Wydaje mi się, że tutaj będę mogła zdobyć jeszcze więcej doświadczenia. Chcę także skończyć studia a w Krośnie jest możliwość łączenia nauki z grą w siatkówkę na wysokim poziomie. Na zmiany mam nadzieję przyjdzie jeszcze czas w przyszłości.”
Czy jako środkowa ma Pani jakiś swój wzór zawodniczki polskie czy zagranicznej na tej pozycji?
„Mówiąc szczerze to nie oglądam żeńskiej siatkówki bo strasznie mnie to nudzi (śmiech) i nie mam jakiegoś wzorca wśród kobiecych środkowych. W męskiej to serbski środkowy grający w Skrze Bełchatów, Srecko Lisinac.”
W pierwszym tegorocznym meczu zagrała pani z musu na ataku. Czy w przyszłości widziałaby się Pani na tej lub ewentualnie na innej pozycji na boisku?
Na ataku grało mi się bardzo dobrze. Atakujący ma większy udział w grze zespołu. Cieszyłam się, że tam zagrałam. W przyszłości trudno mi teraz mówić czy chciałabym grać jako atakująca, ale wydaje mi się, że znacznie większe szanse na osiągnięcie czegoś w siatkówce w przyszłości mam na pozycji środkowej
W tym roku prowadzi pani zajęcia z najmłodszymi adeptami siatkówki w Krośnie. Czy wiąże się to z jakimiś planami na przyszłość?
„To, że zostałam trenerką to przypadek. Ola Guzikiewicz robiła kurs i stwierdziłam, że również go zrobię. Sama nigdy bym się na to nie zdecydowała. Teraz nabieram trenerskiego doświadczenia pracując z grupą 20-22 najmłodszych adeptów siatkówki w przedziale wiekowym 7-10 lat w Krośnie. Zajęcia wymagają ode mnie dużej cierpliwości i wyrozumienia. Są trudne dla mnie do prowadzenia ze względu na dużą rozbieżność w umiejętnościach dzieciaków.”
Czy w przyszłości trenerka? Kto wie, pewnie chciałabym się sprawdzić w tym fachu. Pani prywatnie. Czy jest jeszcze czas na prywatność łącząc grę , studia i trenerkę?
„Jeżeli się dobrze zorganizuje czas to jest on na wszystko co nas interesuje. Dla chcącego nie ma nic trudnego. Jednak najwięcej czasu zajmuje mi siatkówka a hala jest moim drugim domem.”
W metryczce na stronę klubu napisała Pani że nie lubi biegać. Ale obserwując Panią z boku jako kibic widzę w Pani dużo energii. Czy to nie sprzeczność?
„Nie lubię biegać długich dystansów. To dla mnie koszmar. Natomiast bieganie krótkich odległości nie sprawia mi problemu. W ubiegłym roku reprezentowałam PWSZ w Akademickich Mistrzostwach Polski w biegu na 100m i nie było tak całkiem źle. Na boisku też biegam na bardzo krótkich dystansach. Środkowa musi być szybka aby zdążyć dojść do bloku czy zaatakować ze środka lub z obejścia. Trzeba też szybko biegać aby wymienić się z libero (śmiech).”
No i oczywiście jeść tak Pani zakończyła metryczkę w odpowiedzi na pytanie „Co lubię najbardziej”.
To jaka lub jakie są te ulubione potrawy?
„Lubię jeść słodycze i nie mam z tym problemu bo mam dobrą przemianę materii.”
W tym roku drużyna wystartowała niezbyt rewelacyjnie. Jak ocenia Pani dotychczasowe wyniki, jako zawodniczka z najstarszym stażem w drużynie?
„Trudno jest grać mając tak młodą drużynę. Chcemy wygrywać, ale to nie wychodzi. Brakuje nam zawodniczki, która w trudnym momencie pociągnie zespół, zmobilizuje i gdy nie idzie weźmie na siebie ciężar gry. Wierzymy jednak, że coś wreszcie w zespole zaskoczy i odbijemy się z tej niemocy. Wierzę, że dostarczymy jeszcze niejednej chwili radości naszym kibicom.”
Jak widzi Pani swój siatkarski rozwój i w ogóle swoją przyszłość nie tylko siatkarską. Czy są jakieś plany, czy na razie decyduje chwila w której się Pani znajduje.
„Wydaje mi się, że o planach na przyszłość decyduje chwila. Na pewno będę kontynuować studia. Moim odwiecznym marzeniem była praca w policji. Interesuje mnie kryminalistyka. Dlatego w liceum chodziłam do klasy o profilu mundurowym. Czy to marzenie się spełni? Nie wiem może być trudno. Na razie studiuję i gram w siatkówkę w Krośnie.”
Dziękuję za miłe spotkanie i rozmowę.
ROZMAWIAŁ AP